Stary i Może odc. 22/2021 Bez tytułu.
Stary i Może odc. 22/2021 Bez tytułu.
11.06.2021
Witajcie.
Co to była za wyprawa!!! Już myślicie, że będzie pochwalnie? Nic z tego.
Ale po kolei.
Stary w środowe popołudnie wrócił eco-bolidem na chatę, podłączył ładowarkę by wykorzystać słońce do końca i poszedł spać. Pewnie znacie to, gdy leżycie przed podróżą i nie możecie zasnąć myśląc tylko o tym gdzie byście już byli gdyby nie głupi pomysł spania. Na tych rozmyślaniach upłynął czas do 20-tej, czyli godziny zero. Stary udał się sprawdzić czy Drużyna S-2 jest już gotowa, a tam Dziedzic z Narzeczoną że jeszcze nie było kolacji, a że Żona Starego kupiła piwo i jeszcze go nie wypili itp. Niestety Dziedzic fizycznie jest jak Stary, ale reszta niestety pochodzi od Żony Starego, więc punktualność jest tylko nieistotnym słowem w Wikipedii. Na szczęście jest jeszcze Pociecha, która do wyjazdu była gotowa już dzień wcześniej, miód na serce Starego.
Pamiętacie obawy o ładowanie pojazdu w czasie drogi? Okazało się że do ładowania mogło w ogóle nie dojść i nie dlatego że bolid ma tak cudowny zasięg, ale dlatego że ma nawigację z czasów zamierzchłych. Mapa jest tak aktualna, że nie wiedziała o remoncie gierkówki, który trwa już ładnych parę lat. Skierowała Starego na skrzyżowanie, którego już od 2 lat nie ma. Gdyby nie wrodzona czujność wyjazd skończył by się w jakimś rowie.
Ale koniec końców wyprawa dotarła do chaty Pani M. A tu zaskoczenie, nie pada. Wyobrażacie sobie pierwszy raz od zawsze po przyjeździe Starego nie było deszczu. Czyżby samochód przynosił szczęście? Jak się okazało później nie do końca. Cały długi weekend upłynął na miłym obcowaniu z Panią M w towarzystwie A. Mickiewicza w wersji litrowej oraz na wymianie skóry (jednak deszcz to nic złego w porównaniu z górskim słońcem).
Powrót odbył się w niedziele rano (rano to było dla Dziedzica, Pociecha zaś dowiedziała się że o 6.00 można wykazywać funkcje życiowe) na życzenie młodych. Droga była super, pusta (nie tak jak w środę kiedy razem ze Starym wyjechała większość Polski- a mówiłem żeby nie robić tłumu z okazji przejazdu Starego). Ładowanie na tej samej stacji, tym razem nikt nie słuchał nawigacji.
W poniedziałek nadszedł wielki, nieoczekiwany cios ze strony ukochanego już pojazdu. Po uruchomieniu wywalił błąd i przeszedł w tryb awaryjny. Wóz stoi w serwisie, który chyba nigdy nie miał do czynienia z elektrykiem, bo od czterech dni jedyne co stwierdzili to jakiś wyciek. Rozumiecie w elektryku wyciek!! A co mogło wyciec? Płyn do spryskiwacza? Po przesłuchaniu pracownika (bez herbatki, na razie) okazało się że mieli na myśli wyciek energii elektrycznej, dobrze że nie mówili o uszkodzeniu uszczelki pod głowicą bo by się Stary wkurzył.
Na nieszczęście serwisu Stary wciąż ma kontakt z pojazdem poprzez aplikację UVO i zauważył, że przez te cztery dni serwis spędził może 3 godziny na diagnozowaniu usterki. Może to jakaś nowa metoda naprawy, postawić wóz na parkingu ASO (Autoryzowana Stacja Obsługi, po prostu salon Kia) i czekać aż się naprawi. Na razie Stary jeździ e-Soul, też elektryk, dzięki uprzejmości Działu Sprzedaży Kia.
Na koniec ciekawe spostrzeżenie. Jeszcze do niedawna Stary po awarii pojazdu, który nawet nie ma miesiąca zrobiłby taką rozróbę, że Korea by wydała oficjalne przeprosiny, rzucałby „mięsem” na wszystko i wszystkich. A tu nie, Stary się zamartwia czy „Śnieżynka” wyzdrowieje, czy wróci jeszcze do domu. Czyżby Stary się bardziej postarzał? A może tylko e-Niro jest po prostu cudowne. Kto wie.
Pozdro i do następnego.
Dodaj komentarz