Stary i Może odc. 36 Jesienna depresja,...
05.09.2020
Witajcie po długiej przerwie.
W związku z licznymi pytaniami donoszę, że faktycznie długo mnie tu nie było. Podziwiam Waszą spostrzegawczość.
Koniec okresu wakacyjnego oznacza zawsze jesień, a jesień u Starego oznacza depresję. W tym roku została ona spotęgowana przez pogodę. Jest zimno, pada. W tak trudnym czasie jednym ze sposobów walki z depresją jest pozytywne myślenie i planowanie przyszłości. Jaka przyszłość nas czeka? Patrząc na ten rok, który dała nam brak zimy, wiosny, totalny lockdown przyszłość może nam dać koniec świata jaki znamy. Prawdopodobnie będzie on pojedynczym, gwałtownym zdarzeniem o charakterze nuklearno-biologiczno-chemicznym z elementami klimatycznymi. Po nim życie sprowadzi się do podstawowych potrzeb biologicznych.
Jeśli taka wizja was przeraża to już uspakajam, Was wtedy nie będzie. Tzw. koniec świata przeżyją nieliczne organizmy. Oczywiście Stary, bo jak kogoś już teraz wszystko boli to nic go nie może zaskoczyć. Ryby, one zawsze się gdzieś ukryją. Grzyby, ponieważ są w stanie wchłonąć każdą truciznę bez wpływu na ich kondycję. Karaluchy, bo tak mówią wszystkie teorie. I na koniec ślimaki bezmuszlowe. Pytacie dlaczego ślimaki? A tak na złość Pani M. Oczywiście Pani M również będzie, z dwóch powodów: po pierwsze bo ma plany na zagospodarowanie ogrodu i nic jej nie stanie na przeszkodzie, a po drugie żeby ślimaki nie opanowały świata i miały naturalnego wroga. Żona Starego nie, bo nie.
Zaplanujmy więc życie Starego w nowej rzeczywistości. Co jeść? Pierwsza myśl ryby. Wiecie już od dawna, że Stary jest wyśmienitym wędkarzem, ale również wiecie z YouTube’a że nie oznacza to sukcesów w połowach. Chyba że na Mazurach. Tak więc po końcu świata szukajcie Starego w okolicach Giżycka. Alternatywą są grzyby. Ich zbieranie jest sztuką, którą należy ćwiczyć. I tak w ostatnich dniach po dwóch tygodniach deszczu postanowił Stary otworzyć sezon grzybowy z hukiem. Wyprawa zakończyła się połowicznym sukcesem, mianowicie Stary był jedyny w całym lesie. Brak innych grzybiarzy mógł mieć związek z brakiem grzybów w lesie, ale jak się jest pierwszym to już jest sukces. Tak więc szykują się dla Starego chude lata, chyba że przyczepi się do Pani M. Ona już teraz ma zapas mąki i drożdży na kilka lat.
Pewnie myślicie, że ten scenariusz jest naciągany. A co powiecie na to, że rząd poczynił już pewne przygotowania do katastrofy i czasu po niej. Dlaczego „zamknięto” cały kraj na trzy miesiące? Z powodu wirusa? Nie, po to żeby Wam pokazać, że życie to nie zarabianie pieniędzy, czy Wasza bezsensowna praca. Rząd udowodnił Wam, że bez pracy też można żyć, że zdobycie drożdży może być sukcesem dnia. Otwarcie szkół, kolejny dowód. Wirusy kochają dzieci, szczególnie zgrupowane. Jak już jesteśmy w temacie szkoły, Stary uprzejmie dziękuje ministerstwu za program nauczania w klasie siódmej, szczególnie za ilość godzin lekcyjnych. Dzięki pobytowi Pociechy w szkole od ósmej do piętnastej Stary ma czas na ćwiczenie zbierania grzybów, czy łowienia ryb. Wracając do tematu głównego ostatnim argumentem na udział rządu w przygotowaniach do katastrofy jest były już minister z podpuchniętymi oczami. Myślicie dlaczego zrezygnował ze stanowiska i uciekł na Wyspy Kanaryjskie? Bo to tam są wody obfitujące w ryby i inne robactwo morskie, tam po prostu będzie łatwiej przeżyć.
Na koniec dobra wiadomość, zaświeciło słońce i jest już trochę cieplej, więc depresja Starego zacznie wygasać, a następne blogi mogą być już weselsze.
Pozdro.
Dodaj komentarz