Stary i Może odc 6 Lany poniedziałek to...
13.04.2020
Dawno temu Stary przeprowadził się na wieś, trochę nietypową, bo najbliższy sąsiad był 500 metrów. Dom postawiony na dawnym polu, ziemia uprawna klasy nr 6 (właściwie pustynia tylko bez ropy). W pobliżu las, łąka i rów z wodą. Był styczeń, z niedokońca wiadomych przyczyn rów z wodą zmienił się w strumień górski, taki który jest niegroźnym ciekiem wodnym a trochę deszczu i chałupę zabierze. Dramat zaczął się wieczorem wraz z telefonem Sąsiada Nr 1 (o nim innym razem, bo ciekawa postać) "woda idzie". Sąsiad Nr 1 mieszka najbliżej rowu. Wody przybywało i już nad ranem wtargnęła bez zezwolenia na teren Starego. Pierwsza myśl to ewakuacja, ale tak bez walki? W żyłach Starego płynie krew rodem z gór i poddawanie się po prostu nie przystoi. Gdy woda dotarła do ściany szczytowej chałupy Stary wraz z Sąsiadem Nr 1 zdecydował, że trzeba ratować dobytek zalewając puste pole poprzez przekopanie drogi, która ich łączyła. Rankiem okazało się, że w całej okolicy wszystkie domy ostały się ponad poziomem wody, podobnie główne drogi. Jedyna zalana to droga między Starym a Sąsiadem Nr 1. Stary od zawsze kierował się zasadą "pijemy razem, bawimy się razem to i razem pomagamy". Sąsiad Nr 1 nie chciał się wprowadzić do Starego, więc skorzystał jedynie z miejsca parkingowego dla swojego mobila, a sam resztę drogi do domu pokonywał kajakiem w wersji amerykańskiej.
Krajobraz iście wenecjański czy też bagien florydzkich miał pewne zalety, widok szczególnie wieczorami kiedy światła radośnie odbijały się od powierzchni wody; istniała szansa na połów ryb z własnego tarasu; rozmowy z sąsiadami odbywały się bez konieczności pokonywania dystansu ich dzielącego ( nic tak nie niesie dźwięku jak stojąca woda).
Pozdro.
Dodaj komentarz