Stary i Może blog nr 1/2025 Jak ten czas...
Stary i Może blog nr 1/2025 Jak ten czas leci.
12.05.2025
Witajcie.
Wstyd nad wstydem i wstydem pogania. Tyle w temacie ilości blogów.
Rok 2025 dla Starego rozpoczął się walką z bólem („ostrym jak cień mgły”) pleców. Wspomniany ból był na tyle upierdliwy, że padła decyzja o zabiegu chirurgicznym. Konieczna była konsultacja ze specjalistą. Tym razem spoza rodziny, bo rodzinny chirurg najchętniej wycina a trudno chyba funkcjonować bez kręgosłupa? I tak Stary wrócił do swojego neurochirurga z przeszłości. Ten oto fachowiec lat kilkanaście temu pożegnał niekoniecznie wtedy Starego radą: „chodzisz, leki działają to spadaj”. I tak Stary pojawił się w drzwiach Doktora z radosnym „to jestem!”. Żeby nie przedłużać po licznych badaniach Doktor stwierdził, iż pomimo tak zniekształconego na skutek wad wrodzonych oraz nabytych kręgosłupa nie ma czego leczyć a tym bardziej operować. I w taki prosty sposób, za 300 PLN-ów Stary stał się zdrowy. Tak powinna wyglądać opieka medyczna!!!
Jak tylko problem pleców został rozwiązany, Pani M (Kochana Pani M!) rozpoczęła batalię w temacie wyjazdu w góry. Nastąpił on w marcu i nie dlatego że Stary uległ presji ale na wniosek Jeszcze Nie Synowej która zaczęła mieć problem z parkowaniem samochodu w garażu, systematycznie zapełnianym kolejnym „ostatnim kartonikiem” do zabrania w góry. Spodziewanym efektem „ostatniego kartonika” było to że Kruszyna nie podołała i część pudełek z nieznaną dla wszystkich zawartością pozostała w garażu. Na szczęście Pani M oznajmiła, że za rok nie zabiera niczego, więc te wspomniane kartoniki mają szansę na wyjazd.
Majówka odbyła się w górach. Niespotykane się zdarzyło: dwa dni ze słońcem!!!! Pewnie dlatego, iż w wyjeździe wziął udział Sąsiad Starego i jego Małżonka. Wszystko byłoby cudownie gdyby nie fakt że góry są bliżej słońca czego efektem było zrzucenie przez Starego skóry twarzy. Już sam nie wie co lepsze zimno i deszcz czy słońce. Takie życie.
Wymiana samochodu. Kruszyna opuszcza gospodarstwo domowe po czterech latach służby. W jej miejsce nadjechała Corolla za 148 tysi, wyobrażacie sobie 148 tysi!!!! Toż to woła o pomstę do nieba!! Na szczęście nowy bolid jest piękny z zewnątrz, ładnie pachnie w środku i można z nim gadać po polsku oraz co najważniejsze już nie trzeba liczyć zużycia w obawie utknięcia na trasie. Wystarczy zatankować benzynę i można przejechać 750 km, dodatkowo może poruszać się na prąd w bardzo ograniczonym zakresie, ale może.
Sezon motocyklowy trwa w najlepsze, choć temperatury marcowe zdecydowanie były przychylniejsze od majowych (po raz kolejny nasuwa się pytanie o co chodzi z tym ociepleniem klimatu?).
I tyle w skrócie o tym roku.
Pozdro i do następnego.