07.02.2021
Witajcie.
To już prawie miesiąc od podjęcia pracy przez Starego, więc czas na małe posumowanie.
Po pierwsze nie planuje się cyklicznych obchodów miesięcznic, jeśli ktoś liczył na imprezy to się przeliczył.
Co Stary robi w swojej pracy? Otóż robi w zasadzie wszystko. Swoją karierę rozpoczął od porządków w papierach firmy. Pilnuje, żeby wszystko było aktualne, łatwo dostępne i poukładane. Równocześnie wypełnia wszelkie tabele wysyłane przez różne ministerstwa, urzędy itp. Jeśli myślicie, że to małe piwo to przyjmijcie do wiadomości, że takie tabele tworzą zaprawieni w bojach specjaliści od języka urzędowego, a to zupełnie inny język. Gdyby ktoś planował założenie businessu medycznego z kontraktem NFZ-owym to musi wiedzieć, że leczenie ludzi będzie tylko marginalnym zajęciem, liczyć się będą tylko raporty statystyczne. Jeśli natomiast prowadzisz już taką działalność i uważasz, że wcale nie ma dużo papierów do wypełniania to znaczy, że pierwsza kontrola Cię zmiecie z rynku. Jeśli natomiast jesteś zwykłym obywatelem myślącym, że za składki jakie płacisz należy ci się opieka medyczna wiedz, że twoja obecność w tym systemie jest zwykłym błędem Matrix-a. Bez ciebie system funkcjonowałby równie dobrze jak i z tobą a może nawet lepiej. W każdym razie po miesiącu Stary jest już biegły w operowaniu językiem urzędniczym, na tyle, żeby swobodnie rozmawiać z prawnikiem Firmy w zakresie Kodeksu Spółek Handlowych, jak również prowadzić długie rozważania z urzędnikami na temat możliwości zaliczenia znieczulenia miejscowego do kategorii blokad regionalnych. Zatkało?
Stary sprawuje również nadzór nad funkcjonowaniem codziennym Firmy, decyduje o wielu mniej lub bardziej ważnych aspektach życia. Od dokumentów pracowniczych poprzez grafiki pracy, urlopy aż po aspekty techniczne (dokręcanie śrub, naprawa urządzeń). Nie można zapominać o systemie teleinformatycznym, który też jest pod opieką Starego. Wszystko przez listę obowiązków Starego w umowie, szczególnie przez ostatni punkt wspomnianej umowy, czyli „i wszystko inne”.
Pracownicy. Stary większość personelu znał już od dawna, ale jak to zawsze bywa początki stałej współpracy nie były łatwe. Początkowo współpracownicy sądzili, że Stary jest po to aby poukładać papiery i tyle go widzieli. Gdy tylko pojawiły się polecenia sformowała się grupa podważająca ich zasadność. Już po trzech dniach Zarząd zorganizował spotkanie, na którym przedstawił Starego jako nowego i jedynego Dyrektora. Czy to coś zmieniło? Oczywiście nic. Nadal wszyscy chodzili do Zarządu ze wszystkimi pierdołami, aż do czasu kiedy kazało się, że to Stary decyduje o ich umowach o pracę. Zajęło to dwa tygodnie, a po nich pracownicy uznali nowy ład i nastała codzienna monotonia życia. Pod koniec miesiąca pojawiły się pierwsze próby tzw. „żartów” biurowych. Ich ofiarą padł personel sprzątający, który jeszcze nie zorientował się w nowym układzie sił. Ktoś to wykorzystał i poinformował sympatyczną panią, że Zarząd Firmy w uznaniu jej wkładu w czystość zakładu pracy zatrudnił dla niej pomoc w postaci Starego. I się zaczęło, dokładnie we czwartek, pani przeciągnęła Starego przez cała firmę (jakby Stary nogi wygrał na loterii) żeby pokazać odklejoną listwę na parapecie z poleceniem naprawy. Stary uznał to za nieistotne zdarzenie. W piątek personel sprzątający przeniósł swoje roszczenia na wyższy poziom żądając dorobienia dla siebie klucza od śmietnika i to „już”! tego było za wiele, Stary poprosił panią o złożenie pisemnego zapotrzebowania na klucz do Dyrektora Firmy. Pani zapytała czy chodzi o Szefową jak zwykle, ale usłyszała w odpowiedzi, że jak na razie to Stary jest jedynym dyrektorem w tej Firmie. Kiedy dotarło do niej, że padła ofiarą tak okrutnego żartu poprzysięgła zemsty, a Starego przeprosiła za swoją pomyłkę. I teraz Stary ma gabinet tak czysty jak sala operacyjna. Jeśli to ty wprowadziłeś/aś panią w błąd, lepiej w poniedziałek weź urlop na żądanie.
Ostatnia rzecz, jakże smutna, Starego ubyło już 9 kilo. Na szczęście Żona Starego twierdzi, że nie ma powodu do zmartwień bo ona te 9 kilka przyjęła na klatę i nie tylko, więc w ogólnym rozrachunku Rodzina jest na zero wagowe i nie będzie się Ojczyzna czepiać że trzeba płacić za utratę wagi obywatela, nie bo nie. Jeszcze jeden miesiąc i Stary wyciągnie ze strychu garnitur komunijny po bracie. Swoją drogą to Stary ma z czego zrzucać wagę, bo jak przystało na genialny w swojej prostocie organizm już rok temu, na początku pandemii, rozpoczął proces gromadzenia zapasów na kolejny „chudy” rok. Proces gromadzenia wewnętrznego zapasu nadzorowany był przez Panią M, oczywiście.
Jeśli już jesteśmy przy odchudzaniu. Stary jest weteranem tego procesu, wielokrotnie już go skutecznie przechodził. I ma dla Was kilka rad. Po pierwsze wczesny etap jest prosty, waga leci tak szybko, że sprawdzacie czy wasza waga się nie zepsuła. Po tym pojawia się etap „stop”. Czas mija a waga się nie zmienia. Ten etap weryfikuje kim jesteście. Miękiszony rzucają rękawice i w krótkim czasie odrabiają starty z nawiązką. Samobójcy jeszcze bardziej ograniczają ilość spożywanych kalorii prowadząc do kłopotów zdrowotnych i narażają służbę zdrowia na kolejne tabele do wypełniania. Zawodowcy natomiast okopują się na pozycji i czekają. Pamiętajcie na tym etapie czas jest po waszej stronie. Przede wszystkim musicie wiedzieć z czym walczycie. Waszym wrogiem nie jest umysł, waszym wrogiem są komórki tłuszczowe. Część z nich jest w waszym organizmie nowa i poddaję się szybko, ale są również komórki prastare. To one walczą o swoją zawartość jak Maciarewicz o teorię zamachu, do samego końca. Dopiero, gdy się poddadzą jesteście na wygranej pozycji i możecie spokojnie wrócić do starych nawyków, żeby przygotować się do kolejnej walki z wagą za kilka lat.
Pozdro.