Stary i Może odc. 23 List do M. Pani M.
01.05.2020
Kochana Pani M.
W pierwszych mych słowach donoszę, że u mnie wszystko gra, jak w rozstrojonym pianinie. Jak już się Pani zapewne domyśla akcja "drożdże dla Polski" zakończyła się pełnym sukcesem. Początki i przebieg akcji nie był łatwy. Wszystko zaczęło się od publikacji filmów o zawodzie piekarza. Pojawiły się liczne komentarze. Niestety nie dotyczyły one zdolności Starego, efektu jego działań. Wszyscy skoncentrowali się nie na produktach, nikt nie chciał wiedzieć jaka mąka, ile czasu wyrabiać, w jakiej temperaturze piec. Interesowało ich za to, skąd Stary ma drożdże. Przecież w rejonie Tajnej Kryjówki drożdże zastępują pieniądze. Z uwagi na tak wielkie zainteresowanie Stary postanowił zorganizować akcję "drożdże dla Polski". Polegała ona na przemycie dwóch kostek wspomnianych drożdży na północ kraju. Jedna z nich miała zostać rozdana potrzebującym, druga poszła na koszta podróż
Z powodu ogromnego zainteresowania, kostki zostały podzielone na porcje pół-gramowe i owinięte srebrną folią. Sama akcja transportu rozpoczęła się o godz. 3.50. Podczas drogi nie obyło się bez niespodzianek, przygotowanych oczywiście przez rząd. Pierwszą z nich było stado łani (to żony jeleni, dziwnie brzmi?). Łanie muszą mieć związek z rządem, bo po pierwsze obserwują Cię uważnie, po drugie włażą w Twoje życie (tzn. do ogrodu ) bez zaproszenia, trzecie traktują Twoje rośliny jak swoje i je zżerają i po czwarte po spotkaniu z nimi g...o Ci zostaje. Tak więc muszą być blisko rządu i na pewno kablują. Kolejną niespodzianką była mgła, taka jesienna i to w kwietniu. Tylko rząd mógł jesienną mgłę wrzucić na wiosnę. Później było spokojnie, choć od Częstochowy na północ trzeba było jechać jednym pasem, jak na autostradzie do Krakowa, tylko za darmo. Interesujący jest fakt, że jadący na południe mieli do dyspozycji dwa pasy. Jest to o tyle ciekawe, że dwa tygodnie wcześniej droga na północ miała dwa pasy, przypadek? Stary zawsze ma pod górkę i to jednopasmowo. Podróż ogólnie przebiegała spokojnie, poza nielicznymi próbami zepchnięcia bolidu Starego z drogi. Były również miłe akcenty, inni kierowcy machali i byli uśmiechnięci, pewnie z rządu, bo prawdziwy Polak za kierownicą się nie uśmiecha.
Po dotarciu na miejsce dystrybucja drożdży odbyła się błyskawicznie. Wszystkie pakunki zniknęły od razu, razem z moim portfelem, zdjęciem Pociechy i zużytymi rękawiczkami jednorazowymi.
Ale to jeszcze nie koniec. Dopiero potem się zaczęło. Pierwsza rzecz jaka mnie spotkała w Siedzibie Głównej Starego był Kudłaty Potwór, tylko trochę inny. Jak w tydzień pies może się upodobnić do trawnika Starego? A trawnik jak Pani wie u Starego składa się z piachu, mchu i nielicznych źdźbeł trawy. Na szczęście okazało się, że Żona Starego z braku grabi użyła Potwora do czyszczenia trawnika. Druga sprawa to piękna podwójna brzoza. Straciła cały górny odcinek i wygląda jak skrzyżowanie rozpaczy z nieszczęściem. Winnym okazał się Sąsiad nr 1, który uznał brzozę za obrazę jego uczuć artystycznych. Podobnie postąpił z brzozą Sąsiada nr 2 i teraz z trzech mieszkańców ulicy ma dwóch wrogów. W domu nie było lepiej, Żona Starego się nie ucieszyła z mojego powrotu, bo nie. Największym ciosem był atak cyfrowy rządu na infrastrukturę informatyczną Siedziby. Jedyny komputer centralny odmówił współpracy. Początkowo podejrzewałem, iż Zona Starego współpracuje z rządem i celowo uszkodziła maszynę, ale po przemyśleniu tematu doszedłem do wniosku, że jednak nie, bo nie. Istniała możliwość, że komputer się obraził z powodu ucieczki Drużyny S, w której nie brał udziału. Chyba nie, bo czy można się obrazić na Starego? Pozostał rząd, ja go chyba zaczynam nie lubić, nie to co Adrian, nasz bohater. Decyzja, naprawiamy, ratujemy, "stawiamy". Ostatni dzień przed majówką, epidemia, kwarantanna i szukaj sobie czynnego serwisu. Dobra, jest, znalazłem, jadę. Pod drzwiami kartka 10-12 tylko seniorzy, ale na szczęście maska była na gębie, a w oczach można zobaczyć całą historię świata i do środka wszedłem o 11.59. Komputer postawiony, ale bez gwarancji czy pochodzi, a jak ponownie padnie czy się podniesie. Drugi nowy, ukochany, cudowny, wspaniały kupiony. Na wszelki wypadek do bolidu niosłem je osobno, bo jak się stary komp zorientuje, że ma zastępstwo to juz na pewno nie wstanie.
Wnioski z akcji:
1. trzeba przemycić więcej drożdży;
2. rząd się nie zmienił przez tydzień, Żona Starego też nie, bo nie;
3. robić kopie zapasowe;
4. wracać do Tajnej Kryjówki Starego, bo tam jest lepiej.
Szanowna Pani M jutro do Pani zadzwonię, taki żarcik;)))
Pozdro.