• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Stary i Może

Szalony świat Starego, który ma wyłącznie bawić. Stary to ktoś lub coś żyjący w każdym, początkowo niezauważalny, z czasem przejmujący władzę. On wie wszystko o wszystkim. Czasem wesoły, czasem smutny, niekiedy przerażający. Czasem precyzyjny innym razem chaotyczny. Starego nie interesuje opinia innych, On ma swoją opinię i już! Projekt Stary i Może jest dzieckiem Izolacji w czasie Wielkiej Epidemii, pozwala na oderwanie się od rzeczywistości, na spojrzenie na świat i na siebie z dystansu, nie zawsze poważnie. Nie do końca wiadomo czy postacie i zdarzenia opisane w blogu są rzeczywiste i prawdziwe. jeśli odnajdziesz odnośniki do realiów to tylko Twoja wina.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • ludzie i blogi (40)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Maj 2025
  • Październik 2024
  • Luty 2024
  • Grudzień 2023
  • Czerwiec 2023
  • Kwiecień 2023
  • Luty 2023
  • Grudzień 2022
  • Wrzesień 2022
  • Lipiec 2022
  • Maj 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021

Archiwum styczeń 2021, strona 1

< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >

Stary i Może odc. 2/2021 Jak Stary przegrał...

 

06.01.2021

 

 Witajcie.

Dzisiaj opowieść o corocznych wojnach spożywczych na ulicy M. Zdziwieni? No to po kolei.

 

Jak już wiecie ulica M. składa się z trzech tzw. gospodarstw domowych. Ponieważ mieszkańcy lubią się mniej lub bardziej (tak naprawdę to zdecydowanie bardziej) każdego roku okres świąteczny spędzają wspólnie, sprawiedliwie dzieląc święta pomiędzy domy. Każdy dom w grudniu przygotowuje potrawy, którymi obdziela sąsiadów. I tak dom Starego przygotowuje dania klasyczne (zrobić coś nowego to nie, bo nie), Sąsiad 1 kuchnia nowoczesna, a Sąsiad 2 to oczywiście kuchnia myśliwska. Cykliczna wojna polega na pozbyciu się zgromadzonych zapasów wraz z końcem grudnia. Zwycięzca dumnie 2 stycznia jedzie na zakupy, przegrani jeszcze kilka tygodni użerają się z zapasami. Takie wojny odbywają się już od 12 lat. Oczywiście od kilku lat jest tendencja zmniejszania ilości przygotowanego żarcia (pech, że wszyscy mają ten sam pomysł) co nie wpływa specjalnie na przebieg wojen. 3 lata temu zaobserwowano niepokojącą sytuację. Mianowicie po świętach zostaję nie tylko jedzenie, ale również alkohol. Wiadomo powszechnie, że spożywanie alkoholu jest najprzyjemniejszą formą wspierania budżetu państwa. Być może nie tylko Stary jest już stary, kto wie.

 

Ubiegły rok przyniósł wojnę o charakterze podjazdowym, czysta partyzantka. Dom sąsiada Nr 2 zaatakował już na początku grudnia podrzucając pasztet z dziczyzny. Stary przyjął atak na klatę, pół pasztetu do zamrożenia, drugie pół zniknęło w pół godziny. Stary już planował atak odwetowy, kiedy niespodziewanie oberwał pociskiem w postaci miski bigosu, również z dziczyzny. Aby zaleczyć rany i odbudować wątrobę Stary wprowadził pełną blokadę chaty, zaciemnienie oraz izolację informatyczną (z tą ostatnią było najłatwiej, bo już 10 grudnia Internet ogłosił koniec limitu). Wojna okopowa trwała aż do świąt, kiedy rozpoczął się frontalny atak. Domostwa obrzucały się prezentami (żywnościowymi oczywiście), były poczęstunki. Drugi dzień świąt to wielki tryumf Sąsiada nr 2. Obserwował on dom Starego od wczesnego ranka i tylko jak zauważył, że Stary skończył spożywać obiad (oczywiście z wigilijnych resztek) zadzwonił z zaproszeniem na poczęstunek w postaci obiadokolacji. Wiecie, że nie należy odmawiać jeśli ktoś grzecznie prosi. I tak poległ Stary w tej bitwie, dwa następne dni upłynęły na przekonywaniu wątroby, że płuca też muszą mieć miejsce w organizmie.

 

Pewnie myślicie, że to koniec opowieści? Nic bardziej mylnego, Stary miał coś w zanadrzu. Sylwester!! Co roku to święto należało do Starego i stanowiło doskonałą okazję do wyczyszczenia lodówki i świętowania ostatecznego zwycięstwa. I prawie się udało, tylko małe ale. Ale rząd. Bo nie wolno, bo nie wprowadza godziny milicyjnej ale nie można się przemieszczać. A jak już to w małym gronie. I jeszcze Sąsiad nr 1. Jego udział zawsze miał charakter partyzancki, uderzyć i odskoczyć. Wspomniany człek przybył z radosną nowiną (mino, że to nie wigilia), że organizuje ognisko. Ognisko w sylwestra spełniło wszystkie nakazy (mimo, że przecież niczego nie zakazali). Była odległość, była izolacja, była wysoka temperatura, która zabija wirusa i co najważniejsze było odkażanie.

 

I tak właśnie Stary został za górą żarcia, ale nie był to jeszcze koniec. Przecież po sylwestrze jest Nowy Rok. A to właśnie w ten dzień świat został obdarowany Panią M. Wiadomo już wszystkim, że o Pani M mówimy albo dobrze albo wcale. Zakończmy tylko informacją, że po wizycie na nieplanowanej imprezie Stary wrócił z dwiema torbami nieplanowanych ciast.

 

Mamy już nowy rok, który zakończy się następną wojną, ale tym razem Stary nie popełni błędów i pierwszy barszcz z uszkami będzie na Wielkanoc, jak tylko skończą się zapasy bożonarodzeniowe.

 

Pozdro. 

 

06 stycznia 2021   Komentarze (1)

Stary i Może odc. 1/2021 Koniec roku.

02.01.2021

Witajcie w nowym roku.

Krótkie podsumowanie roku może sprowadzić się do oceny cdd (całkiem do d..y). Zaczął się jak każdy inny od kaca, potem było już tylko gorzej. Pojawił się wirus, oczywiście jak wszystko inne z dalekiego wschodu. Pan minister od zdrowia podobno publicznego wyśmiał maseczkowców i chwilę po tym kupił je od swojego kumpla uczącego jazdy na nartach po cenach zdecydowanie nie przetargowych i już były niezbędne w walce z wirusem. Ponieważ kasa przekręcona na tych maskach nie zrobiła odpowiednio wielkiego wrażenia to większą kasę przewalił na respiratorach od „pana życia i śmierci” , czyli handlarza bronią. Taki bezczelny przekręt został uznany przez niejakiego Sasina za wyzwanie. Właśnie on przeszedł do historii zorganizowaniem akcji wybory. Akcja polegała na tym, że nikogo nie wybrano, nikt nie wybierał a prawdziwe było tylko 70 milionów, które zniknęło w budżetu. Rząd walczył z epidemią głównie, a właściwie jedynie zakazami. Zabronił ogólnie wszystkiego i wszystkim poza swoim, bo ich zakazy nie obowiązywały. Ponieważ wirus był na tyle bezczelny, że nie ugiął się zakazom rząd swoje działania skierował na obywateli i biznes prywatny skutecznie wykańczając kolejne branże. Odpuścił tylko w wakacje bo w końcu ktoś musiał wybrać prezydenta. Jak już dowalił gospodarce rzucił się na kobiety z orzeczeniem pseudoTrybunału niekonstytucyjnego. I to był największy błąd, bo kobiety wyszły na ulicę lekko wkur…ne i zasugerowały rządzącym emigrację. Co ciekawe cały gniew skierowany został w stronę sympatycznego starszego posła z Żoliborza. Ponieważ w tym kraju starszych rutynowo otacza się opieką wspomniany pan codziennie był chroniony przez niezliczone zastępy mundurowe. Przybrało to taką formę, że znajomi z zagranicy zaczęli pytać Starego czy to jakaś akcja antyterrorystyczna, stary domek piętrowy otoczony przez kilkadziesiąt wozów policyjnych, kilkaset mundurowych. Sceny jak ze Stanów z obławy na terrorystę.

Ale, ale były też sukcesy i dobre chwile. Przede wszystkim przeżyliśmy, co niestety nie wszystkim się udało. Okazało się, że bez pracy czy wypłaty przetrwaliśmy. Nadal wolimy rządzących bardziej od nijakiej opozycji, tak na marginesie co jeszcze muszą zrobić żeby ich naród znienawidził, jeśli nawet bicie kobiet na ulicy przez antyterrorystów nie pomogło. Najważniejszym wydarzeniem było jednak nadejście końca roku 31 grudnia, którego nawet premier nie zdołał odwołać.

Pozdro.

03 stycznia 2021   Dodaj komentarz
StaryiMoże  

Stary i Może odc. 41 Oczekujecie życzeń...

13.12.2020

Grudzień to coroczna zapowiedź zbliżających się świąt, a święta to oczekiwanie na życzenia od bliższych, czy dalszych znajomych. Grudzień 2020 to pierwszy świąteczny miesiąc po poznaniu Starego, więc pewnie czekacie na życzenia od Niego. To czekajcie dalej. Sam fakt, że już o nim wiecie jest spełnieniem wszystkich waszych życzeń, więc czego jeszcze chcecie? Pewnie jak zwykle „wesołych, zdrowych i radosnych…” i tym podobnych banałów. Ale niech Wam będzie. Stary jest już w nastroju świątecznym więc uznajmy, że właśnie otrzymaliście życzenia, jesteście wzruszeni i odwzajemniacie życzenia. I po ptakach. Wróćmy do spraw ważniejszych. Zastanawiacie się pewnie dlaczego życzenia są już w połowie grudnia. Niczego się nie nauczyliście po Święcie Zmarłych? Zapewne 23 grudnia o 16 dowiecie się, że święta są odwołane, bo stanowią zagrożenie dla życia społeczeństwa. I cały plan gromadzenia bliższej i dalszej rodziny przy jednym stole poszedł w „pi ..u”. Na nic ustalanie ile osób na czas świąt będzie miało status mieszkańca domu. Myśleliście, że nikt się nie dowie, bo to innowacyjny pomysł? Musicie zrozumieć, że Polacy mają to we krwi. Pierwsza zasada w tym kraju to to, że prawo jest jak słup, nie przeskoczysz ale możesz obejść. Dlatego właśnie Stary już jest po świętach. Wam też radzi przyspieszyć działania, bo się zdziwicie. Świętować można zawsze, ważne żeby w doborowym towarzystwie. Rząd nie będzie Wami sterował i mówił co i kiedy macie robić, bo jeśli się na to zgodzicie to będzie ostatni krok do niewolnictwa, a o to im chodzi. Musicie tylko pamiętać o pełnej konspiracji. Ustalcie z najbliższymi, że np. wigilia będzie 16-tego o 17-tej i odbędzie się u babci Stefani, a babcię powiadomcie 16-tego o 16-tej i nie martwcie się że nie zdąży się przygotować, zdąży. Babcie zawsze są gotowe na przyjęcie gości w ilości dowolnej, tylko one z dwóch składników są w stanie przygotować 11 potraw, dwa desery i dodatkowo napoje. Gdyby jednak ktoś z Was uznał, że przechytrzy system i zorganizuje wigilię w wigilię to nie szalejcie z ilością żarcia, bo potem będziecie się katować przez pół roku pierogami, karpiem i barszczem. I tego właśnie Wam nie życzę z okazji tych świąt.

Pozdro.

 

03 stycznia 2021   Dodaj komentarz
StaryiMoże  

Stary i Może odc. 40 Człowiek Starego w...

03.11.2020

Następny dzień przyniósł ostry ból głowy. Szybka konsultacja z sąsiadem, ten sam problem. Wiecie, że ból głowy to jeden z objawów Tego (tak twierdzi minister). Decyzja jedynie słuszna, odkażamy się. Z uwagi na to, że odkażanie w pojedynkę jest smutne, Stary udał się do Sąsiada nr 2. Odkażanie przebiegło bez zakłóceń i można było przemieścić się do Sąsiada nr 1 na inspekcję łajby. Już wcześniej mówiłem, że Sąsiad 2 jest prawdziwym żeglarzem, więc jego wniosek o zwodowanie łodzi na stawie Sąsiada 1 nie podlegała dyskusji, tym bardziej że właśnie ten staw stanowił pierwszy punkt na wyznaczonej trasie wyprawy. Zdziwieni? Faktycznie, przecież jeszcze nie wiecie. A więc staw S1 (Sąsiad nr 1) uznany został za punkt startowy, to z niego łajba wraz z falą powodziową (w końcu od trzech dni pada deszcz) przedostanie się do pobliskiego rowu melioracyjnego a nim do Wisły. Dalej będzie z górki, a właściwie pod górkę, bo ekipa popłynie w górę rzeki w stronę Stolycy. Tam na pokład dosiądzie się zespół pomocniczy w osobach Matiego, Jacka S (pseudo 70 baniek). Obaj dalej będą wiosłować, a w tym czasie kraj trochę odpocznie, stanie na nogi. Jeśli się martwicie o PWNN (Prezes Wzrostu Niesłusznie Niskiego) i o Długopis to nie musicie. Pierwszy z nich będzie biegł brzegiem rzeki oznajmiając dzwonkiem przybycie tajnej misji, a drugi zostanie w domu, bo bez tego pierwszego jest jak dziecko we mgle, bezbronny i tak samo bezużyteczny. Na południu największym wyzwaniem będzie przeprawa przez pasmo Babiej Góry, a dalej już tylko w stronę Morza Czarnego, Śródziemnego, kanał Sueski, Zatoka Perska i łajba jest na miejscu.

Pozostało jeszcze rozdzielić obowiązki na jachcie. Problem główny kto dowodzi. S2 (sąsiad nr 2) ma doświadczenie czy S1 (jego łajba, jako jedyny pływał już po rzece). Po krótkiej dyskusji, oczywiście w trakcie dezynfekcji załogi i częściowo pokładu (trochę się wylało) uzgodniono: S1 jest kapitanem a S2 armatorem. Stary został dowodzącym kambuzem. Organizacja zapasów poszła sprawnie: woda, wiadomo będzie dookoła, choć z ostatnich doniesień wynikało, że władze niekoniecznie sprzyjające akcji spowodowały kolejną awarię Czajki, ale nie takie rzeczy się już piło. Oprócz wody będzie rum (bo na wodzie nie ma innej opcji, i opinia innych jest nieistotna). Jedzenie, durne pytanie, trzech wędkarzy w tym jeden wyśmienity. Na szczęście żona S2 się zlitowała i udostępniła bigos.

Bardzo ważną rzeczą jaka musiała zostać wdrożona  to cisza elektroniczna, czyli nie używać telefonów, Internetu. Jedyny dopuszczony do użytku sposób kontaktu z najbliższymi (żony S1 i S2, żona Starego nie, bo nie) to listy wysyłane w butelkach po rumie.

Cała akcja została przygotowana tak precyzyjnie, że nawet była zapewniona opieka medyczna. Co prawda zdalna (e-porada) i wyłącznie chirurgiczna, ale zawsze. Nawet wyposażono łajbę w respirator (nie taki co go kupował pewien minister), przenośny, bezawaryjny. Trochę zbyt bardzo przypominający pompkę do materaca, ale jego cena sugerowała coś innego. W końcu kupiono go od znanego w okolicy hydraulika.

Jeśli zapytacie czy akcja się udała, to odpowiem słowami jeszcze rządzących: akcja została przygotowana i przeprowadzona z nadzwyczajną dokładnością, dbałością o szczegóły i pełne bezpieczeństwo. Mimo wrogiego nastawienia totalnej opozycji zakończyła się pełnym sukcesem, a osobom niesłusznie oskarżanym o zaniedbania i sprzeniewierzenie środków finansowych należą się gorące podziękowania z ich zaangażowanie. Pytanie czy Człowiek Starego został uratowany jest nie na miejscu, dodatkowo cała akcja objęta jest tajemnicą państwową.

Prawda historyczna jest trochę inna, bo fala powodziowa nie nadeszła, łódź nie wypłynęła poza granice stawu, bigos skończył się tuż po pierwszym posiłku, ryby nie brały, S1 obraził się na S2 za ciągłą krytykę jego jachtu. Dodatkowo skontaktował się Człowiek Starego i poinformował, że taką skorupą on nie płynie (jest przyzwyczajony do innego poziomu życia), po co ma wracać do kraju, w którym kobiety są traktowane tak samo, a podatki są kilkakrotnie wyższe, a na dodatek jest zimno. On to ma w poszanowaniu i tyle w temacie. Są też pozytywy akcji. Człowiek Starego na wszelki wypadek przeprowadził się do nowego lokum, większego i z lepszym widokiem. Udało się również wysłać 5 listów.

Pozdro.

p. s. Na wniosek Pani M informuję, iż pomimo twierdzenia niektórych osób, Pani M jest najcudowniejszą, najmądrzejszą Panią M na świecie. Jeśli ktoś będzie chciał ją przedstawić w innym świetle niż oczekiwanym przez nią może się spodziewać reakcji zwrotnej, a trzeba wiedzieć że PWNN przy Pani M jest jak bachor tupiący nogą w piaskownicy bo mu zabrali łopatkę. Więc więcej szacunku. Pozdrowienia można przekazywać w sekcji komentarze. Trzymać się ciepło i ***** ***.

03 stycznia 2021   Dodaj komentarz
StaryiMoże  

Stary i Może odc. 39 Człowiek Starego w...

22.10.2020

Witajcie.

Historia, którą poznacie, w podręcznikach znajdzie się za 50 lat, po ujawnieniu odtajnionych dokumentów IPN-u. Wiele szczegółów zostanie pominiętych z uwagi na bezpieczeństwo osób biorących udział w tej brawurowej akcji.

Ale od początku. Cała historia zaczęła się niewinnie, jak zwykle w takich przypadkach. Od rozmowy z Panią M. Tradycyjnie rozmowa obejmowała tematy istotne dla ludzkości, czyli pogoda, promocje w popularnych sklepach sieciowych, zdrowie itp. Nagle Pani M pochwaliła się swoją rozmową z Tajnym Człowiekiem Starego w krajach Bliskiego Wschodu. Pamiętacie, że taki jegomość (lub taka jegomość) wysłany/a został/a na Bliski Wschód celem działalności szpiegowskiej i nadzorowania handlu ropą. Pani M dowiedziała się, że TCS (Tajny Człowiek Starego) jest szczęśliwy bo się schłodziło. Pani M uznała tę informację za wyjątkowo radosną, ale dla Starego była jak dzwon kościelny w Tajnej Kryjówce, oznaczał alarm. Przed wyjazdem TCS na „placówkę” ustalono tajny kod informacyjny. Hasło szczęśliwy oznaczało wpadkę (w końcu TCS nigdy nie jest szczęśliwy), schłodzenie oznaczało konieczność pilnej ewakuacji. Z uwagi na odległość i poziom komplikacji przeprowadzenie takiej akcji wymagało zaangażowania jeszcze kilku osób. Stary uruchomił swój niezawodny i nienamierzalny aparat telefoniczny na kartę (wcale nie SIM). Wykonała dwa telefony do Sąsiada 1 i 2. Przekazał zaszyfrowaną wiadomość „o 17-tej u mnie”. Sąsiad Nr 1, prawdziwa gwiazda konspiracji, odpowiedział tylko „OK”; Sąsiad Nr 2 potrzebował dodatkowych informacji typu a po co, a kto będzie, a jaki strój. Koniec końców zebranie zostało ustalone i punktualnie o 18-tej (zmyliła Was godzina? Witamy w konspirze!) wszyscy zjawili się na chacie Starego. Pierwszym punktem spotkania było wspólna dezynfekcja, aby spełnić wszystkie wymogi epidemiologiczne każdy miał swoją butelkę odkażacza. Ponieważ odkażanie na pusty żołądek może być niebezpieczne, Stary przygotował tradycyjny poczęstunek składający się z własnoręcznie przygotowanej pizzy, przekąsek wędliniarsko-serowych i aby zachować pozory zdrowego żywienia pomidora i surowego ogórka (szt. 1). Po przedstawieniu celu tego spotkania wspólnie ustalono, że trzeba działać i to natychmiast. Pierwsze rozwiązanie problemu miał Sąsiad Nr 2. Uznała, że trzeba interweniować w MSZ. Musicie wiedzieć, że Sąsiad Nr 2 jako jedyny uważa, iż prawo i sprawiedliwość to coś więcej niż wydmuszka słowna służąca do prania kasy państwowej. Telefon odebrał pracownik ministerstwa, gdy tylko usłyszał, że chodzi o szpiega, stwierdził że to sprawa MSW, Ci z kolei że to wojsko. I tak po godzinie telefon odebrał Antoni. Po zapoznaniu się ze sprawą uznał, że oni nikogo nie wysyłali w ten rejon świata i to jest ciekawe, a kto dzwoni, a może teczkę założyć, przesłuchać. Sąsiad Nr 2 się lekko przestraszył i „rzucił słuchawką”. W końcu zadzieranie z oszołomami nie jest bezpieczne. Tak więc okazało się, że nie ma co liczyć na Państwo, po raz kolejny i nie ostatni. Decyzja była jedna działamy dalej sami. Ustalono plan planowania planu ewakuacji. Pierwsza decyzja kto bierze udział w dalszej części zebrania, odbyło się głosowanie na prowadzącego zebranie, na protokolanta. Na koniec podjęto ustalanie szczegółów. Na pierwszy plan poszedł sposób ewakuacji.

Droga lotnicza.

Ponieważ nikt nie dysponuję środkami latającymi szybki telefon do LOT-u. Oni nigdzie nie latają i kto nam powiedział że linie lotnicze muszą od razu mieć jakieś wolne samoloty. Oni mają trzy i wszystkie są dla Pierwszego Długopisu RP.

Może wynajmując od tanich linii. Oni tak, oczywiście, z miłą chęcią. Ba oni udostępnią nam taki samolot za złotówkę. Oczami wyobraźni Stary widział jak samolot ląduje na lotnisku, ekipa ewakuacyjna wyskakuje, wsiada do zamówionego Ubera, wpada na chatę porywa TCS-a i wraca niezauważona przez obce służby. Przy dobrych wiatrach już następnego dnia możemy świętować udaną akcję. Cały entuzjazm wyparował po informacji, że w tanich liniach lotniczych będziemy musieli zapłacić za wydruk biletów tyle co Sasin za listy gończe Starego. Czyli powietrzem się nie da.

Droga lądowa.

Już na wstępie problem, który wóz bierzemy? Sąsiad Nr 1 ma odpowiedni pojazd na trudne warunki, ma napęd 4x4, reduktor, ale jego pojazd wielkością przypomina kosiarkę. Sąsiad Nr 2 pochwalić się może oszczędną hybrydą, ale ryzyko podrapania jego nieskazitelnego lakieru była tak przerażająca, że jednak nie. Stary z kolei ma wóz stary (bo jak inaczej), prosty w budowie co zapewnia jego niezniszczalność, ale niestety trochę paliwożerny. Może wóz Żony Starego, w końcu służbowy, więc jeździ za darmo, też nie, bo nie.

Droga wodna.

W tym punkcie euforia, bo obaj Sąsiedzi pływają, znają się, lubią i kochają jachty. Pierwsza decyzja którą łódź bierzemy. Mamy do wybory jacht Sąsiada Nr 1, ma kabinę, pływa i jest na miejscu. Druga opcja to łódka Adama Człowieka Bez Twarzy (jeśli nie wiecie kto to, to widocznie nie oglądacie filmów Starego na YOUTUBE-ie), wykorzystywaną do prób łowienia ryb na lokalnych jeziorach. Jest lekka, mała, niewidoczna dla radarów morskich, ale niestety ma napęd ręczno-wiosłowy. Sąsiad Nr 2 podał jeszcze jedną możliwość. Pożyczenie prawdziwego jachtu od jego znajomego z rejonu Jedynie Prawdziwych Jezior. Swoją propozycję argumentował tym, że jacht Sąsiada Nr 1 był budowany w warunkach chałupniczych, przez kogoś kto nic na temat prawdziwego żeglarstwa nie wie i na pewno jest tyle wad projektowych że ho ho. Drugi argument był bardziej przekonujący, bowiem jacht przyjaciela jest duży, ma łazienkę i inne luksusy. Problemem może okazać się tylko jego waga, bo wbrew Sąsiadowi Nr 2 droga ewakuacji nie będzie obejmowała wód oceanicznych a prawie wyłącznie śródlądowe. W demokracji piękne jest to, że opinia jednostki nie ma znaczenia, więc na wyprawę wybrano łajbę Sąsiada Nr 1. Spotkanie zakończyło się zaplanowaniem inspekcji łodzi i ustalenie trasy ewakuacji, ale to dopiero w dniu następnym.

Pozdro.

03 stycznia 2021   Dodaj komentarz
StaryiMoże  
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >
Woltrix | Blogi